W dniach 16-25 listopada 2017 udało mi się zrealizować kilka ważnych marzeń w ramach wyprawy Experiential Educators Europe – special edition Taiwan 2017. Wspomnienia się uleżały – czas na relację!
Co to było?
Na wyjazd zaostała zaproszona społeczność EEE. Tradycją tej niezywkłej, trenerskiej ekipy jest organizowanie edycji specjalnych towarzyszących corocznym konferencjom. Pomysł pojechania na Taiwan kiełkował w głowie Ping Liao od wielu lat. Ping, który stoi na czele dużej organizacji outdoorowej OB Taiwan, należącej do rodziny Outward Bound, był gościem europejskich konferencji od wielu lat i bardzo chciał pokazać nam azjatycką wersję experiential education. No i stało się! W 2017 roku, na zaproszenie OB Taiwan, kilkunastu trenerów z Polski, Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Litwy, Węgier wylądowało w Tajpej.
Wyprawa została zorganizowana w stylu charakterystycznym dla organizacji Outward Bound. Do najważniejszych punktów programu należały nasze wystąpienia na konferencji Azjatyckiego Stowarzyszenia Experiential Education, trekking o charakterze wyczunu oraz wolontariat. Wszystko w myśl motto Outward Bound: „To Serve, To Strive and not To Yield”.
Zaczęliśmy od lepszego poznania ośrodka OB Taiwan oraz integracji, oczywiście na parku linowym dostosowanym do aktywności zespołowych. Od razu wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu z właściwymi ludźmi 🙂
Konferencja
12. konferencja Azjatyckiego Stowarzyszenia Experiential Education (AEE Asia) odbywała się w dniach 18-19.11.2017 na Uniwersytecie w Taipej. Zgromadziła ponad 300 uczestników, w skład których wchodziło wielu nauczycieli, trenerów oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. Co zaskakujące, rozpiętość wiekowa uczestników była bardzo duża; od kilkunastoletnich wolontariuszy – poprzez trenerów seniorów.
Układ konferencji nie był zaskakujący; przemówienia zaproszonych gości przeplatały się z warsztatami. Niestety ze względu na brak tłumaczenia, nie udało mi się w pełni wysłuchać merytorycznej części wystąpień. Wrażenie, które we mnie zostawiły to fakt, że na Taiwanie realizacja nurtu experiential realizowana jest w stylu szalenie amerykańskim a z kolei outdoor jest niezmiernie ekstremalny. Jedna z prezentacji dotyczyła projektu socjoterapeutycznego, w której nauczyciel zabrał swoich uczniów pod Everest…
Nasza grupa stanowiła grupę gości specjalnych. Doskonały trener, Michael Rehm (twórca ZIEL) poprowadził warsztat z gier dla dużych grup a jego grupę stanowiło 300 uczestników konferencji. Michael doskonale dobrał aktywności porywając tłum uczestników do wspólnej zabawy. Natychmiast postanowiłam zaprosić Michaela z podobnym warsztatem do Warszawy 🙂
Pod koniec dnia, cała nasza grupa zaproponowała kilkanaście dwugodzinnych warszatów dla uczestników konferencji. Ja, wraz z Igorem Lisiniem, poprowadziliśmy warsztat o modelu Skali Współpracy. Było to pierwsze pokazanie modelu w Azji i byłam szalenie ciekawa czy „zadziała” w zupełnie innym kontekście kulturowym niż był tworzony. W warsztacie wzięło udział ponad 20 osób a jego przyjęcie było bardzo pozytywne – choć okazało się, że nie wszystkie założenia modelu są do przełożenia 1:1, co było szalenie ciekawym wnioskiem. Dostaliśmy sporo cennych informacji zwrotnych a ja mogłam odtrąbić swój pierwszy sukces na azjatyckiej konferencji 😉
Kolejny dzień przyniósł przeogromy wybór aktywności. Uczestnicy mogli skorzystać z oferty aż 60 warsztatów, których tematyka była niezwykle różnorodna. Pojawiały się zagadnienia związane z grywalizacją, rozwojem osobistym, coachingiem, edukacją formalną i nieformalną, komunikacją międzykulturową, facylitacją muzyczną oraz cała gama warsztatów inspirowanych pracą z ciałem z tai-chi po sztuki walki włącznie. Moim największym zaskoczeniem (a może nawet rozczarowaniem…?) było odkrycie, że trudno było wyodrębnić lokalny styl experiential education. Warsztaty, które odwiedziłam mogłyby się odbyć równie dobrze w Europie czy USA, a największą różnicą był język.
Wyprawa
Jedną z najbardziej klasycznych form, praktykowanych przez organizacje Outward Bound od zarania, są ekspedycje. Rozróżnia się ich kilkanaście rodzajów, w zależności od długości trwania, roli przewodnika, okoliczności przyrody. To co je łączy to fakt iż jest to wyczyn a uczestnicy sami biorą za niego odpowiedzialność. W naszym przypadku był to trekking na górę Xue. Jest to jeden z popularniejszych trekkingów na Taiwanie. Charakteryzuje go trasa o łatwym i średnim stopniu trudności, dobra infrastruktura turystyczna a jednocześnie wysokość (prawie 4 tys. metrów) która może stanowić nie lada wyzwanie.
Przez całą wędrówkę towarzyszyło mi poczucie wielkiego szacunku do przyjaciół trenerów i trenerek. Jedną z cech, za którą ubóstwiam środowisko EEE jest ta, iż Ci ludzie nie tylko uczą, coachują oraz wspierają innych do podejmowania wyzwań, ale wciąż robią to sami. Pośród trekkingowej grupy były niezwykłe osobowości, rozpoznawane w społeczności trenerów europejskich i wszyscy oni wrzucili na plecy ciężkie plecaki i pomagając sobie wzajemnie, wspólnie zdobywali górę. A to że mogłam mieć zdjęcie z Rogerem Greenawayem najpierw na sali szkoleniowej, a kilka miesięcy później na szczycie góry: BEZCENNE !
Wędrówka trwała kilka dni. Piękna ścieżka pnąca się nieustannie pod górę ukazywała niezwykłość taiwańskiej przyrody. Skromne, choć w pełni wystarczające chatki-schroniska, wypełnione były przyjaznymi turystami. Naszej ekipie towarzyszyła duża grupa lokalnych wolontariuszy, którzy byli naszymi tłumaczami języka i kultury. Nie sposób oddać tych wszystkich rozmów o rdzennej ludności, historii Taiwanu, wyzwań ekonomicznych oraz społecznych z jakimi mierzą się jego mieszkańcy…
Wolontariat
Ostatnim punktem naszej wizyty był wolontariat w szkole, z którą współpracuje OB Taiwan. Jestem niezmiernie wdzięczna, że od początku organizatorzy wyprawy planowali tę akcję. Wydaje mi się niezwykle cennym, gdy przyjeżdżają trenerzy z innych krajów – by nie dzielili się wiedzą jedynie na prestiżowej i drogiej konferencji, ale aby oddali coś społeczności lokalnej, która ich gości. OB Taiwan współpracuje z niewielką szkołą, która boryka się z wieloma wyzwaniam. System edukacyjny na Taiwanie wydaje się niezywkle skomplikowany, a przy tym wypychający na margines niewielkie, publiczne szkoły.
Podzieleni na duety trenerskie, prowadziliśmy kilkugodzinne warsztaty dla uczniów. Ja byłam w parze ze świetną, litewską trenerką Moniką Kezaite. To było dopiero wyzwanie! Mówić, że denerwowałam się przed konferencją to nic w porównaniu z tym jakim wyzwaniem okazały się te warsztaty! Bariera językowa była niezwykle trudna do przebicia. Wpadłam też w kilka pułapek kulturowych, którymi będę się dzielić w formie anegdot jeszcze przez wiele lat. Warto przy tym zauważyć, że młodzież z którą współpracowaliśmy – zarówno fiznycznie oraz emocjonalnie, znacznie odbiegała od tej, z którą pracuję w Polsce.
Na szczęście gumizela okazała się jak zwykle niezawodna !
Społeczność
Po wyprawie do szkoły spędziliśmy jeszcze wiele czasu razem. Wypady rowerowe, zwiedzanie Taipej, poszukiwanie morza, wspólne śpiewanie i snucie planów o wspólnym wyjeździe do Chile. Poważne i niepoważne dyskusje o różnicach kulturowych, ekologii, kolonializmie, rozwoju, biznesie, klientach oraz trendach szkoleniowych.
A w tym wszystkim mnóstwo uważności, nastawienia na relacje, prawdziwe zrozumienie oraz poszanowanie dla natury. Nie znam innej takiej społeczności na świecie. Ile tracą ludzie, którzy widzą nas tylko w garniturach i garsonkach w salach szkoleniowych !
Jak to dobrze, że następna konferencja EEE już za 2 miesiące!
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz