Za nami kolejna, niezwykła konferencja. Czym jest i o czym było ostatnie „EEE”?
Artykuł ukazał się oryginalnie w serwisie EPALE >>>
Doroczna konferencja Experiential Educators Europe (EEE) zawsze jest dla mnie sposobem sprawdzenia, co „w trawie piszczy” w środowisku osób pasjonujących się nauką przez doświadczenie. 27.edycja odbyła się w Polsce, pod Krakowem, w dniach 27.04 – 2.05.2023. EPALE też było obecne na tym wydarzeniu!
Konferencje i społeczność EEE stanowią dla mnie niezwykły fenomen. Wciąż podkreślam, jak niezwykłe jest, że wszystko odbywa się w niej na zasadach wolontariatu. O założeniach tej grupy i niezwykłości konferencji pisałam w artykule w 2022.
W tegorocznej edycji wzięło udział ponad 70 osób z Polski, Niemiec, Holandii, Szwecji, Litwy, Anglii, Szkocji, Bułgarii, Danii, Belgii, Włoch, Łotwy, Rumunii, Węgier oraz goście spoza Europy – z Chile, Pakistanu oraz Nowej Zelandii.
Co aktualnie pasjonuje europejskich trenerów experiential education?
Po tematyce warsztatów można wnioskować, co aktualnie interesuje środowisko trenerów, edukatorów, coachów biorących udział w wydarzeniu. Nie było moim zaskoczeniem, że zdecydowanie silniej niż w poprzednich latach, były reprezentowane tematy związane z własnym rozwojem, dobrostanem, zrównoważonym stylem pracy. W tej grupie znalazły się m.in. ciekawe warsztaty Julie Dinesen z Danii, która pokazywała rezultaty dużego projektu badawczego przeprowadzonego przez tamtejszych trenerów o składowych, a następnie rozwoju wszystkich gałęzi „zrównoważonego życia” i kariery trenerskiej.
W drugiej grupie warsztatów znalazły się te pokazujące konkretne techniki, narzędzia, gry czy koncepcje teoretyczne, którymi dzielili się uczestnicy. Dotyczyły one fundamentalnych, zawsze aktualnych tematów, takich jak: komunikacja, międzykulturowość, refleksja nad własnym warsztatem trenerskim, budowanie zespołu, integracja, mindset.
W trakcie EEE zawsze jest też miejsce na inspiracje czy tematy wymykające się klasycznym przyporządkowaniom. Do tej grupy zaliczyć można warsztaty o koncepcji sail training, prezentowane przez pochodzącą z Łotwy Sintije Lase, poranny Qigong prowadzony przez terapeutkę z Niemiec, Jantje Hinze czy słowiański śpiew polifoniczny prowadzony przez Barbarę Ziemer czy AcroYoga – warsztat Johannesa Feldmanna. Choć może wydawać się dziwne, że tego typu tematy znajdują się na konferencji trenerskiej, jednak wspaniale wspierają one wymianę międzykulturową, bywają niezwykle inspirujące i pozwalają odpocząć głowie, parującej po sesjach dotyczących teoretycznych modeli pracy z grupą.
Uczestnicy czekają na początek warsztatu. Zdjęcie udostępnione przez organizatorów.
Spotkanie uczniów i mentorów
Konferencja, ze względu na swoją renomę, przyciąga zazwyczaj kilka wielkich nazwisk w trenerskim świecie. W tym roku uczestniczył w niej, po kilku latach przerwy, Roger Greenaway, twórca koncepcji active reviewing. Więcej o nim oraz tej niezwykłej metodzie pracy z grupą możecie przeczytać w moim artykule o angażujących metodach podsumowywania ćwiczeń.
Roger poprowadził aż trzy warsztaty w czasie tegorocznej konferencji. Pierwszy był wstępem do metody active reviewing. Wspaniale, że po tylu latach wciąż ma motywację, aby przeprowadzać warsztaty wprowadzające do swojej metody. Nie mam wątpliwości, że dla osób, które pierwszy raz się z nią zetknęły, było to wielkie przeżycie.
Dla mnie jednak dużo ciekawszy okazał się pierwszy i drugi warsztat. Roger wpadł na pomysł, aby zaraz po rozpoczęciu konferencji, przeprowadzić warsztat dotyczący pierwszej godziny szkolenia. Wydaje się to banalne, jednak był w tym ukryty sens. W czasie tego warsztatu uczestnicy szybko zdefiniowali kluczowe elementy, które powinny się wydarzyć w początkowej fazie warsztatu oraz proponowali optymalne formy i metody pracy. Na koniec konferencji, w trochę innym składzie grupy, uczestnicy… przeprowadzali wymyśloną godzinę w ramach drugiego warsztatu. Wyszła… okropnie! Chaos, brak komunikacji, brak zrozumienia uczestników, ciśnięcie na formy zamiast na treść, przeładowane, prymat celów trenerów nad celami uczestników. Jest to moja subiektywna opinia, jako „uczestniczki” owej pierwszej godziny. No już dawno żadne szkolenie nie sfrustrowało mnie tak, jak owa godzina.
Po jej upływie dzieliliśmy się refleksjami i wglądami oraz perspektywą na to doświadczenie z wykorzystaniem technik active reviewing (a jakże). Choć dyskusja nie była długa, kontynuowałam ją w kuluarach z wieloma osobami. Długo nie mogłam wyjść z doświadczenia i miałam głowę pełną refleksji i trenerskiego rachunku sumienia, co się dzieje z uczestnikiem moich szkoleń, kiedy ja funduję mu taką dyskotekę wrażeń, tematów i form, a wszystko odbywa się szybko, pod presją, bo szkolenie krótkie, a klient chciał dużo tematów. Pozostałam w zachwycie nad prostotą formy zaproponowanej przez Rogera i nad tym, jak wiele można było z niej wynieść. W samym pomyśle ujawnił się trenerski geniusz Brytyjczyka.
Poza bardzo doświadczonymi trenerami, często dzięki funduszowi stypendialnemu, w konferencji biorą udział młode osoby (ciałem lub duchem), które dopiero zaczynają swoją karierę trenerską. W sprzyjającej atmosferze mogą zaproponować warsztat, wspólne sprawdzenie metody i otrzymać wspierającą informację zwrotną. Niekiedy doświadczeni trenerzy proponują współprowadzenie warsztatu takiej osobie, co może być początkiem profesjonalnej współpracy na lata.
W ramach konferencji funkcjonuje też system mentoringowy, który ma pomóc włączyć się do społeczności osobom, które są na wydarzeniu po raz pierwszy.
Roger Greenaway wraz z uczestnikiem warsztatu o active reviewing. Zdjęcie udostępnione przez organizatorów.
Nie tylko warsztaty
Dzięki wolontariackiemu zaangażowaniu zespołu organizującego konferencję, na jej uczestników czekało dużo atrakcji poza formalnym czasem warsztatów. Przed samym wydarzeniem zorganizowano pre-konferencję, w trakcie której uczestnicy mieli okazję poznać trochę kulturę regionu oraz wziąć udział we wspólnych aktywnościach sportowych.
Był więc spływ tratwą z flisakiem, trening wspinaczki i spacer po grzbiecie Kasprowego Wierchu. Już w trakcie konferencji, wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na wycieczkę do Wieliczki. Codziennie wieczorem odbywały się spotkania nieformalne przy muzyce (od techno-imprezy do ukulele przy ognisku) i tańcu. Oczywiście, przy lampce wina czy na spacerze, kontynuowane były tematy, które inspirowały społeczność trenerską w czasie warsztatów. To czyni EEE naprawdę wyjątkowym doświadczeniem.
EPALE na EEE
W ramach swojej misji Ambasadorki EPALE bardzo chciałam przedstawić możliwości naszej platformy uczestnikom konferencji. Okazało się, że poza mną, na wydarzenie przybył również ambasador z Włoch i wspólnie poprowadziliśmy wystąpienie plenarne. Pokazaliśmy film promujący platformę oraz opowiadaliśmy o swoich pozytywnych doświadczeniach płynących ze współpracy z EPALE.
Dzięki uprzejmości polskiego Krajowego Biura EPALE uczestnicy konferencji otrzymali wartościowe publikacje dotyczące edukacji dorosłych oraz wskazówki, jak korzystać z platformy. Nasze wystąpienie wzbudziło spore zainteresowanie. Okazało się, że wielu z uczestników pierwszy raz zetknęło się z platformą. Odpowiadałam na wiele pytań dotyczących publikowania i mam nadzieję, że część uczestników wydarzenia dołączy do naszej społeczności.
Co dalej?
Jeszcze w tym roku planowana jest wirtualna odsłona konferencji. Data już jest znana – będzie to 17 i 18 listopada – warto zanotować w kalendarzu! Kolejna konferencja stacjonarna odbędzie się około Majówki 2024. W tym roku nie wiemy jeszcze, w jakim kraju, ponieważ do jej organizacji zgłosiła się grupa międzynarodowa.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz